Grono gminnych stulatków znów się powiększyło! Dołączyła do niego Pelagia Trojanowska, mieszkanka Konstancina-Jeziorny. Z tej wyjątkowej okazji w środę (29 stycznia) jubilatkę odwiedzili burmistrz Michał Wiśniewski oraz Beata Klimek, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego. Były życzenia, upominki i pyszny tort.
W gminie Konstancin-Jeziorna zameldowanych jest aż 13 osób, które liczą sobie 100 lat i więcej – 8 kobiet i 5 mężczyzn. 26 stycznia do tego grona dołączyła Pelagia Trojanowska, mieszkanka Starego Wierzbna. Obchody setnych urodzin były okazją do wzruszającego spotkania. W środę (29 stycznia) jubilatkę odwiedzili Michał Wiśniewski, burmistrz gminy Konstancin-Jeziorna, oraz Beata Klimek, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego.
Wzruszające spotkanie
Włodarz złożył jubilatce serdeczne życzenia zdrowia, radości i kolejnych lat w otoczeniu bliskich. – Swoim długim, pełnym pracy i wyzwań życiem zasłużyła Pani na nasz największy szacunek i uznanie – podkreślił burmistrz, wręczając solenizantce kwiaty, list gratulacyjny oraz kosz słodkości. – To zaszczyt móc świętować ten wyjątkowy jubileusz razem z Panią.
Pomimo sędziwego wieku Pelagia Trojanowska wciąż zachowuje pogodę ducha i radość życia. Jej największą pasją od zawsze były rośliny – praca w ogrodzie dawała jej satysfakcję i poczucie spełnienia. – Kocham pracę na świeżym powietrzu. Czas ucieka, czy nam się to podoba, czy nie, ale trzeba się godzić z tym, co przynosi życie – mówi jubilatka. Zapytana o marzenia, z uśmiechem odpowiedziała, że chciałaby jeszcze posadzić kwiaty.
Sto lat pełnych wyzwań i wytrwałości
Pelagia Trojanowska urodziła się 26 stycznia 1925 r. w Brzózkach. Tam spędziła dzieciństwo, uczęszczała do szkoły i założyła rodzinę. Już od najmłodszych lat musiała stawić czoła przeciwnościom – w wieku trzech lat straciła ojca. W dorosłym życiu również nie brakowało trudnych momentów. W 1958 r. razem z mężem kupiła ziemię na terenie gminy Konstancin-Jeziorna, gdzie wspólnie wybudowali dom i założyli gospodarstwo. Los nie oszczędzał pani Pelagii – w 1977 r. jednocześnie straciła męża i matkę, zostając sama z synem Wiesławem. Mimo trudności nie poddała się i z niezwykłą determinacją samodzielnie prowadziła gospodarstwo, dając przykład siły i wytrwałości.