W galerii Hugonówka wyjątkowe artystki – Małgorzata Jabłońska i Bogna Jarzemska-Misztalska zaprezentują swoje prace na niezwykłej wystawie „One”.
Tytułowe „One” wyrażają swoje emocje poprzez różnorodne, niespotykane techniki, czyniące ich sztukę unikalną. Idea wystawy zrodziła się, by promować polską sztukę kobiet – artystek, docenionych za granicą oraz dać możliwość polskim znawcom, koneserom oraz krytykom zetknięcia się z ich niezwykłymi pracami, z których każde ma swoją historię.
Małgorzata Jabłońska – już na studiach na wydziale malarstwa warszawskiej ASP nazywana była „młodą Abakanowicz”. Unikatem są jej efemeryczne, lekkie i zwiewne rzeźby z kory bananowca o naturalnych, ludzkich wymiarach. To odjęcie ciężaru formom przestrzennym sprowokowało krytyków „Washington Post” do nazwania jej „inicjatorką nowej dziedziny sztuki”, po wystawie Jabłońskiej w stolicy Stanów Zjednoczonych. Została artystą miesiąca w „Washington Local”, a o jej sztuce pisał również „Washington City Paper”. Artystka kreuje również transparentne, niemalowane, jedwabne obrazy, które tchną spokojem i harmonią oraz podkreślają piękno różnobarwnych kwiatów, zwierząt, ludzi. Jej prace podziwiać można było na wielu wystawach w Polsce i zagranicą, m.in. w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Austrii, Rosji, Wielkiej Brytanii, Portugalii i we Włoszech.
Bogna Jarzemska-Misztalska – tworzy niespotykane obrazy: emalie „ogniem malowane”, pokryte kolorowymi szkliwami i wypalane w temperaturze 1000 stopni Celsjusza, które mają niemal alchemiczną aurę. Po sukcesie głośnej, przełomowej wystawy w Rijadzie dzieła Bogny zdobią pałace i budynki rządowe Królestwa Arabii Saudyjskiej. Niezwykłość jej techniki polega na ciągłym poszukiwaniu nowej materii malarskiej, przechodzeniu przez meandry barw. To fascynująca zabawa sproszkowanymi lakami, które przed wypaleniem mają inną kolorystykę niż po wyjęciu z pieca. Efekt końcowy jest sumą doświadczenia, eksperymentu i grą przypadku, motywującego do twórczych poszukiwań. Poprzez malarstwo akcentuje to, co ją wzrusza, zastanawia, intryguje w przyrodzie i w odbiorze świata. Sam proces tworzenia jest swoistym oczyszczeniem jak mitologiczne katharsis. Rozgrzana emalia za każdym razem oddaje jej ciepło, które wcześniej w nią włożyła.